sobota, 23 grudnia 2017

Życzenia świąteczne

 Moi drodzy, parę lat temu nasze ścieżki bezpowrotnie się rozeszły - pozostawiłam po sobie niezadowolonych i zaskoczonych czytelników, grę, która dostarczała mi niegdyś ogromną dozę rozrywki oraz redaktorki, które musiały posprzątać po moim odejściu i sprowadzić naszą stronę na dawne tory.
 Z tej strony Abieska i mam nadzieję, że znajdą się tu osoby, które pamiętają moją działalność i nie istnieję dla nich tylko pod postacią "niewytłumaczalnego członu w adresie bloga". 
 Nie chcę się rozwodzić na swój temat w tym wpisie, ale obawiam się, że to nieuniknione - w końcu po takim czasie unikania Was, jak i tego bloga, należą Wam się pewne wyjaśnienia i pewne naprowadzenie w sytuacji, która zaistniała. 
 W listopadzie tego roku skończyłam 17 lat - jest to wiek dla mnie niezwykły, ponieważ to ostatni rok, kiedy mogę cieszyć się statusem osoby niepełnoletniej. Chciałabym wejście w ten etap życia zacząć od pewnego cofnięcia się w czasie i nacieszenia się ulotnymi oraz nieuchwytnymi doznaniami ze słodkiego dzieciństwa, które...wbrew pozorom w większości opierało się na wprowadzeniu mnie w pewne systemy organizacyjne. 
 Systemem, o którym mówię jest, rzecz jasna, ten blog, który przez lata kwitł, rozwijał się, wprowadzając to bardziej innowacyjne rozwiązania i tak oto doszedł do progu dwóch milionów wyświetleń, stając się jednym z najpopularniejszych serwisów informacyjno-plotkarskich o MSP. Blog urósł do rangi prawdziwej legendy wśród graczy i jest wymieniany także poza wspomnianą wcześniej platformą. Ostatnio nawet na jednej z grup na Facebooku znalazłam wzmiankę o sobie i naszym blogu, uwierzycie? Mimo iż strona jest opustoszała, żadne posty nie są już publikowane, to żyjemy wciąż w umysłach czytelników i należymy do ich wspomnień. 
 Poczucie o istnieniu tych wspomnień wprawiło mnie w pewne rozmyślania oraz popchnęło mnie, jako właścicielkę bloga, do pewnych działań. Czuję się odpowiedzialna za tę stronę - jest to niezaprzeczalnie moje największe osiągnięcie i jestem dumna z postaw, które wykształciłam, sprawując jeszcze onegdaj pieczę nad blogiem. Pisanie postów oraz ich publikacja, organizacja wszelakich wydarzeń czy konkursów i przewodzenie ekipie redaktorskiej przyniosły ze sobą wiele przygód, absurdalnych sytuacji i niezapomnianych przeżyć, które zapamiętam do końca życia. 
 Chcę, żebyście wiedzieli, że mimo iż nie funkcjonuję już pod nazwą Abieska, to właśnie jej sylwetka stanowi podstawę mojego dzisiejszego charakteru i postawy życiowej.
 Kochani czytelnicy, wracam do Was jako syn marnotrawny. Podejrzewam, że większość dawnych bywalców bloga, niestety, nie zobaczy tego postu - spóźniłam się. Przepraszam za moją powolną reakcję i brak organizacji. 
 Już jutro Wigilia - czas iście niezwykły. Chciałabym właśnie z powodu zbliżających się świąt złożyć Wam życzenia. Nie będą one jednak pospolite i błahe - jestem znana z dość wylewnych i długich form wypowiedzi, dlatego... po prostu czytajcie do końca, a przekonacie się sami,

 Spędziliśmy razem piękne, długie lata - były one pełne wzlotów i upadków oraz obfitowały w wiele nowych znajomości, zarówno tych czysto biznesowych, jak i szczerych, bliskich i w pewnych przypadkach graniczących z pojęciem "wiecznych". Chciałabym na początku tych życzeń podziękować Wam za każdy Wasz udział w życiu bloga. Nie zliczę, ile niezwykłych osób poznałam za czasów mojej działalności - łączyły nas różne relacje, niektóre doprowadziły nawet do kilkuletniej przyjaźni, a parę z nich zostało, niestety, rozwiązanych i pozostało po nich mgliste, ale przyjemne wspomnienie. Wiedzcie, że mimo iż każdy z nas poszedł w swoją stronę, to ja trzymam za Was mocno kciuki i kibicuję Wam, byście spełnili swoje marzenia i ukształtowali swoje życie tak, jak tylko zechcecie. Poznałam Was jako osoby pełne energii i ambicji - mam nadzieję, że ten niemożliwy do ugaszenia zapał nadal w Was tkwi i służy Wam za przewodnika. Dziękuję za wspaniale spędzone razem chwile, cieszę się, że mogłam Was poznać! Jesteście niesamowici. 
 Podziękowania należą się także wszystkim, którzy nie nawiązali ze mną głębszego kontaktu czy współpracy, ale po prostu uczestniczyli w życiu bloga - Wasze komentarze oraz rady budowały naszą stronę i pozwoliły jej się rozrosnąć. Dzielnie udzielaliście się podczas dram, walczyliście jak lwy, by bronić swoich ulubionych redaktorów! Mimo iż wtedy nie patrzyłam na takie działania zbyt przychylnym okiem, to teraz uważam, że jest to postawa godna pochwały - poświęciliście swój czas, by nie doprowadzić do ujmy na honorze Waszych ulubieńców. Dziękuję, że także pomagaliście nam w wielu sprawach - czy to w kwestii poprawy jakości postów, czy wyboru nowych redaktorów. Stanowiliście przez lata trwały fundament pod naszą stronę - bez Was nie byłoby nas.
 A mówiąc nas, mam na myśli, oczywiście, redaktorów, którzy skupiali się na rozwoju bloga. Przez lata na naszej stronie przewinęło się wiele autorów - z całego serca dziękuję Wam za wkład, który włożyliście do swoich postów! Zbudowaliście na naszej arenie trwałe postawy oraz niekiedy również autorytety, które wciąż istnieją w świadomości czytelników. Wasze oryginalne serie przykuwały oko, a Wasze posty czytało z niewypowiedzianą przyjemnością - między innymi z powodu prostego, rzetelnego, ale też dokładnego języka, którym się szczyciliście. Wierzę, że pisanie tutaj przysporzyło Wam tyle frajdy, ile mi i że działalność na naszej stronie pomogła Wam jeszcze bardziej podszkolić swoje umiejętności piśmiennicze. 
 Oczywiście, nie zawsze było kolorowo - źródłem wielu dram i sprzeczek było moje nieodpowiedzialne zachowanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że wywołałam u wielu z Was ogromną złość, a także smutek. Chciałabym teraz przeprosić Was za to wszystko - zbyt zawzięcie dbałam o własny wizerunek i walczyłam o swoje racje. Szukałam poparcia, pragnęłam mieć przewagę nad przeciwnikiem, więc często ciągnęłam za sobą grupę osób, która mi pomagała. To nie było fair. Powinnam też w wielu momentach być mniej dumna - nie raz, nie dwa dałam upust swojej próżności, która objawiała się wywyższaniem się i przechwałkami. O niezaciskaniu języka za zębami nawet nie wspomnę - przez to skrzywdziłam wielu ludzi, ponieważ (odwołuję się w tym momencie do pewnego komentarza, który pojawił się w wakacje pod jednym z postów) oczernianie ich uważałam za... ach, zabrzmi to śmiesznie i żałośnie, ale za przyjemność i słuszność. Myślałam, że mam rację i że upublicznienie pewnych informacji przyniesie mi wygraną. Z biegiem lat jednak zauważyłam, że to nie o to chodzi... Żałuję bardzo swoich zachowań i jest mi przykro, że często doprowadzałam Was do, mówiąc eufemistycznie, niezbyt przyjemnego stanu. Przepraszam za wszelkie krzywdy, które Wam wyrządziłam - wiedzcie, że teraz nie myślę o Was źle i wszelkie zatargi odrzuciłam w niepamięć. Mam nadzieję, że powodzi Wam się w życiu, życzę Wam jak najlepiej! Gdziekolwiek jesteście, trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że nie dacie się znowu zapędzić w kozi róg tak bezczelnej i próżnej osobie jak ja. 
 Kochani, przeżywam właśnie wieczór pełen wspomnień i przemyśleń - w tym momencie szczerzę się od ucha do ucha w stronę monitora, zapisując kolejne zdania. Przeszłość jest dla nas często pojęciem dosyć dziwnym i abstrakcyjnym - niekiedy staramy się ją na siłę odpychać, ponieważ nie jesteśmy dumni z naszego dawnego wizerunku. Życzę Wam zatem po pierwsze zrozumienia dla samego siebie i swoich decyzji. Podejrzewam, że wszyscy jesteśmy właśnie w podobnym przedziale wiekowym - ludzie, jesteśmy młodzi! Przez nami jeszcze wiele przeżyć, nie powinniśmy więc negatywnie odbierać przeszłość, a być z niej dumni. Przez lata zdobywaliśmy na każdym kroku doświadczenie - nawet przy kłótniach, które przyniosły więcej szczęścia niż pożytku! Pożytek jednak był i była to pewnego rodzaju lekcja, która uczyła nas wielu wartości w zależności od sytuacji - czasami była to większa pewność siebie, a czasami pokora, której brakowało nam podczas godzenia się. 
 Chciałabym, byście mimo wieku potrafili odnaleźć w sobie dziecko i cieszyli się z drobnostek - radość tkwi w małych rzeczach! Warto skupić się na mało ważnych aspektach, które mogą przynieść nam przyjemność - niech Was ucieszy kubek ciepłej herbaty po powrocie z mroźnej przechadzki czy utrzymanie równowagi na lodzie. Od razu zaczniecie myśleć pozytywniej i bardziej optymistycznie (znaczy, może nie tak dosłownie od razu, ale takie sformułowanie po prostu dobrze brzmi i ma działanie perswazyjne). Przed nami jeszcze wiele lat, zdążymy "pobawić" się w dorosłych i tonąć w papierach - pozwólmy sobie jeszcze na chwilę dziecinnej niewinności i radości, bo kiedyś będzie nam tego brakowało.
 Życzę Wam również dążenia do spełnienia marzeń. Nie "spełnienia marzeń", bo to za proste - wiem, że wiele ludzi po dojściu do pewnego etapu życia rezygnuje ze swoich pragnień i nawet nie próbuje wrócić do ich realizacji, której się podjęli za młodu. Zdaję sobie sprawę z tego, że skończenie szkoły ponadgimnazjalnej czy chociażby gimnazjum to niezłe zderzenie się z rzeczywistością i moment uświadamiania sobie swoich rzeczywistych predyspozycji, ale... przecież zawsze wszystko można poprawić i w każdej dziedzinie da się podszkolić, więc szansa tak naprawdę nigdy nie jest stracona! Błagam, nie pozwólcie, by ktokolwiek kiedykolwiek zgasił w Was zapał i chęć dążenia do marzeń. Ja nadal, mimo braku konkretnego doświadczenia, marzę o karierze reżysera czy montażysty. Łódź jednak otworzyła przede mną nowe możliwości - zaczęłam chodzić na warsztaty filmowe i z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej ze stanem mojej wiedzy w dziedzinie filmu. A rok temu już miałam rezygnować ze swojego marzenia...
 Odkrywajcie jak najwięcej nowych rzeczy! Cholera jasna, żyjemy w świecie, gdzie mamy dostęp do różnych źródeł informacji i inspiracje możemy czerpać dosłownie ze wszystkiego. Nie bójcie się zainteresować nowymi sportami czy dziedzinami - urozmaici to Wasze życie i sprawi, że być może znajdziecie nową pasję, z którą w przyszłości, kto wie, powiążecie swoją karierę? Ja w tym roku zapisałam się na zajęcia taneczne, chociaż nigdy wcześniej nie uczęszczałam na nic podobnego. I co? Podoba mi się to i w środę z uśmiechem prężnie idę na zajęcia. Nie jestem jakoś wybitnie uzdolniona w tej dziedzinie, ale w miarę szybko łapię i czuję się dobrze w tańcu.
 Życzę Wam na sam koniec sukcesów, ponieważ działają one jako naprawdę mocna siła napędowa, która popchnie Was w kierunku coraz to ciekawszych wyzwań. Skupiajcie się na swoich celach i wypatrujcie przyjemnych rezultatów, trzymam za Was kciuki! Wierzę, że dacie radę pokonać wszelkie przeciwności losu i Wasze życie będzie obfitowało w sukcesy, które Was podbudują i zapewnią o Waszej wartości. Nie dajcie się tylko zdominować!

 Mam nadzieję, że spędzicie tegoroczne święta w przyjemnym gronie, a także odpoczniecie należycie po wielu tygodniach nauki i pracy. Każdemu należy się chwila relaksu i mam nadzieję, że wykorzystacie swoją!
Byee... Chyba tak leciało to pożegnanie, prawda?

To logo robiłam w gimpie, a już od jakichś 2 lat bawię się Photoshopem... Woah. 


Ps Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła pewnej rzeczy....


2013 vs 2017