Fruits on looks #3 + Look "Dress party"

Witam piękne panie.

Wiem, że ostatnio nie pisałam. Jak mówiłam, mam wiele zajęć dodatkowych, testów, konkursów, książek do przeczytania i tym podobnych. Mimo to, znajduję czas na dwa, trzy posty w ciągu tygodnia. Co do dzisiejszej notki: będzie to trzecia, ostatnia część serii. Czemu? Ponieważ nie lubię kontynuować tego samego w nieskończoność. Lepiej wprowadzić coś nowego, ciekawszego. Poza tym, wprowadzę dziś dodatek look'owy. W ostatnim czasie, lubię tworzyć kreacje. Teraz, wypadałoby zrobić wieczorową; z reguły tworzę sportowe, musi być jakaś odmiana. Dobrze, zacznijmy.

Wiśnia:

Wydaje mi się, że wyszło ładnie. Czerwona sukienka ze srebrnym zamkiem, dobrze łączy się z włosami, pudrem, kolczykami. Boli mnie jednak to, że odcień sukni nie jest wiśniowy, tylko pomidorowy. Ten element, akurat schrzaniłam. Hmm... przykryjmy ten szczegół kurtyną miłosierdzia.

Arbuz:

Wyszło pięknie. Zupełnie odzwierciedlam tu, owoc, który wybrałam. Zieleń, róż, to kolory, które łączą się doskonale. Dawno nie stworzyłam tak udanego kompletu. Nadaje się on na jesienne, wiosenne, czy letnie dni. Mimo to, nie będzie wyglądał dobrze na jakimś przyjęciu.

Teraz dodatek. Look "Dress party".

Prezentacja:

Nie no, kocham go. Look jest taki elegancki, jak te, które noszą modelki w reklamach perfum. Kreacja, stworzona jest specjalnie na jakąkolwiek uroczystość. Śmieszy mnie to, że składa się tylko z czterech elementów: piegów, butów, włosów, sukienki. Widać, że nie trzeba zakładać tysięcy dodatków, by wyglądać ładnie. Właśnie nie powinno się tego robić. Omówmy kolorystykę. Są to nietypowe odcienie niebieskiego, szary, blond. Kreacja przebija nawet arbuzowy ubiór. Zapraszam do kupienia, bądź polubienia!

To tyle.

Pozdrawiam,

/Heniaczka.